Oblicza Angkoru

angkor

W świątyni Praeh Khan stara, zgarbiona mniszka zapala świece przy posążku Buddy. Kiedy podchodzimy, jej twarz rozświetla się w bezzębnym uśmiechu – najszczerszym jaki można sobie wyobrazić. Kobieta wręcza nam kolorowe bransoletki: na szczęście, wielką miłość, liczne potomstwo i dobrą podróż.

Z dziećmi w świątyni Ta Som gramy w kółko i krzyżyk. Jeśli wygrają, kupimy od nich coś z koszyczka pełnego tanich pamiątek. Jak to się dzieje, że prawie zawsze są od nas lepsze? Taką wybrały sobie metodę na przetrwanie, wśród wielu innych potrzebujących.

W zacienionej ścieżce, prowadzącej do świątyni Prasat Chrung, dwójka młodych ludzi poddaje się rytuałowi oczyszczenia. Mnich w pomarańczowej szacie modli się, powtarzając cały czas te same słowa. Młodzi pochylają głowy ze skruchą, a wszystkie nieczystości spływają z nich razem ze strumieniami wody wylewanymi na ich ciała. Rytuał powtarza się: raz, drugi, trzeci, dziesiąty, aż wszystkie grzechy zostaną zmazane.

W Banteay Srei bajkowe, małpie posągi strzegą wejścia do świątyni. Wspaniałe płaskorzeźby przedstawiają fantastyczne boginie i mity. Świat znany z Indiany Jones’a nagle wydaje się tak bliski i realny. Przez chwilę czujemy się jak prawdziwi poszukiwacze przygód.

W Ta Phrom olbrzymie drzewa gniotą wątłe mury. Korzenie coraz mocniej oplatają piękne rzeźby i dekoracyjne przejścia. Świątynie, stworzone przez człowieka na chwałę bogom, obrastają mchem, bluszczem i stają się jednością z największą potęgą: naturą.

Piękna dziewczynka o smutnej twarzy żebrze o pieniądze przed wejściem do Angkor Wat. Matki z niemowlętami opierają się o rzeźbione mury, mali chłopcy śpią w ciemnych zakamarkach świątyni. Wszyscy liczą na dobre serce i hojność zagranicznych turystów.

Angkor ma wiele twarzy. Potrafi być turystyczny, hałaśliwy i nieznośny, a innym razem mistyczny i spokojny. Jeśli najpierw pozna się to pierwsze oblicze, nie można się zniechęcać. Trzeba pojechać dalej, wejść głębiej, bo w murach Angkoru czeka mnóstwo niespodzianek. To jest twarz którą my lubimy najbardziej: pełna fascynujących spotkań, niespodziewanych zdarzeń i ciekawych ludzi. Czasem potrzeba czasu by ją odkryć, ale warto. Wiemy to na pewno!

Informacje praktyczne:

– bilet wstępu do zespołu świątyń Angkor kosztuje 20$ na jeden dzień, 40$ na trzy dni i 60$ na tydzień

– Angkor jest olbrzymi więc warto poświęcić na jego zwiedzanie więcej niż jeden dzień

– najlepszym sposobem poruszania się jest rower, do wypożyczenia za 1$ na cały dzień

– do dalej położonych świątyń można wynająć tuk-tuka: negocjacje rozpoczynają się od 40$, nam udało się wytargować do 15$ do najdalej położonych świątyń i 8$ do tych bliższych (1-4os.)

– według nas najpiękniejsza świątynia to Bantey Srei położona ok. 30km od Siem Raep, wycieczkę do niej najlepiej połączyć ze zwiedzaniem Kbal Spean

– bilet na 3 dni ważny jest w przeciągu tygodnia, więc w przerwach pomiędzy zwiedzaniem świątyń, można zobaczyć wioski na jeziorze Tonle Sap i w okolicach Angkoru

Więcej zdjęć ze świątyń Angkor w galerii:

Angkor 28.09-01.10.2012

2 Responses to “Oblicza Angkoru”

  1. Łukasz pisze:

    Ja tez grałem w kółko i krzyżyk! I też przegrałem z kretesem za pierwszym razem. Ale umowy nie było, więc udało się nie kupić przewodnika za „łan dolar” :)

  2. Marta pisze:

    Och, dwa tygodnie temu wróciliśmy stamtąd. I chętnie bym tam wróciła. Oglądając Wasze zdjęcia wracają wspomnienia :-)

Dodaj komentarz