Jedziemy prawą stroną kilkupasmowej autostrady. Wszyscy nas wyprzedzają, a jednak mam wrażenie, że pędzimy jak szaleni. Silne uderzenia wiatru potęgują mijające nas ciężarówki, jest zimno, kość ogonowa zaczyna powoli doskwierać, a stawy kolanowe już od dawna wołają o pomstę do nieba. Wychylam się do boku, by skontrolować drogę przed nami, nerwowym wzrokiem śledzę wyprzedzające nas […]
Ciężko było podjąć decyzję o powrocie do Polski zaledwie na półmetku naszej podróży dookoła świata. Trudno było wyjechać z Australii bez zobaczenia Sydney i wymarzonej Tasmanii oraz odpuścić sobie Nową Zelandię, do której nie wiadomo kiedy uda się wrócić (przecież to koniec świata!). Dużo ciężej jednak było wyruszyć znowu w trasę. Cztery miesiące w Polsce […]
Na pewno wrócicie rozwiedzeni! – złowróżyła moja mama przed samym wyjazdem. Jak wytrzymujecie non stop ze sobą przez tyle czasu? – pytali znajomi, gdy o problemach nie było nawet słychać. Czy mieliśmy siebie dość? Nie. Nawet po 15 miesiącach wspólnego podróżowania. We dwoje nie znaczy w duecie Dokładnie w miesiąc po ślubie pomachaliśmy rodzinom […]
Zdrowie w podróży to bardzo ważna sprawa, jeżeli nie najważniejsza, bo bez niego ani rusz. Jeśli o to chodzi, to nadajemy się do podróży idealnie. Oboje mamy końską odporność, u Marcina tylko czasem zatoki szwankuja, ale o to w tropikach nie musimy się martwić. Żołądki też mamy już jak ze stali i nie straszne nam […]
O wejściu na wulkan Merapi pisaliśmy już przy okazji wygranej w konkursie na Blog Roku 2012. Byliśmy tak szczęśliwi i podekscytowani, że ledwie zdążyliśmy wrócić do bazy, a już zabraliśmy się za przelewanie naszych emocji na komputer. Nic co dzisiaj byśmy napisali, nie byłoby bardziej prawdziwe, niż wpis na gorąco, więc zapraszamy do obejrzenia zdjęć […]
Zdążyliśmy się już przekonać, że chodzenie z przewodnikiem to zabawa nie dla nas. Za mało w tym przypadku, spontaniczności i za mało wiedzy, choć teoretycznie powinno być jej więcej. Przewodnik powinien być kluczem do poznania lokalnej ludności, tłumaczem i encyklopedią jednocześnie, tymczasem bardzo rzadko jest czymś więcej niż tylko chodzącym drogowskazem. W takim wypadku przewodnik […]
Najlepsze doświadczenie w Birmie? Podróż koleją! I jak dziwnie by to nie brzmiało, w Birmie nie wsiada się do pociągu, by się przemieścić – na to są zdecydowanie lepsze sposoby – do pociągu wsiada się po to, by przeżyć coś niezwykłego. Niezwykłe spotkanie z ludźmi, których bezineteresowność, gościnność i szczerość nie ma sobie równych w […]
Po co telepać się nad Inle 12 godzin autobusem, skoro ciekawiej jest dojść tam piechotą. Nie całą drogę oczywiście, ale choć ostatnie 60 km z Kalaw po jednej stronie trasy, do Indein nad jeziorem Inle. Kalaw to urocza mieścina, więc warto zatrzymać się tam na chwilę, choćby ze względu na ciekawy targ i nepalską restaurację […]
Już jakiś czas temu minął rok odkąd jesteśmy w podróży. Nie napisaliśmy o tym, po części bo nie było na to czasu, ale głównie dlatego, że nie byliśmy pewni co dalej. Z jednej strony połknęliśmy podróżniczego bakcyla i chcieliśmy przeć naprzód, a z drugiej niezałatwione sprawy wzywały nas do Polski, a my sami coraz bardziej […]
Kiedy zaczynaliśmy kurs nurkowy na Koh Tao w Tajlandii, byliśmy przekonani, że podstawowy certyfikat Open Water będzie naszym pierwszym, ale i jedynym krokiem w podwodny świat. Okazał się on jednak dużo bardziej fascynujący, niż przypuszczaliśmy i już miesiąc później, na Filipinach, zdobyliśmy drugi poziom – Advance uprawniający do nurkowania do 30 metrów. A wszystko po to, by zanurkować z kosogonami, czyli 6-metrowymi rekinami, które choć zazwyczaj żyją na głębokości 200 metrów, czasem wypływają na 30-metrowe wody dostępne dla przeciętnego nurka. Kosogony są zupełnie nieszkodliwe dla człowieka, a ich widok powoduje raczej śmiech niż strach: małe szczęki i duże wyłupiaste oczy, a do tego płetwa ogonowa będąca połową 6-metrowego ciała. To było nasze pierwsze tak głębokie nurkowanie i pierwsze spotkanie z rekinami i jak do tej pory najlepsze. Niestety nie udało nam się uchwycić momentu, gdy rekiny podpłynęły najbliżej, bo byliśmy zajęci podwodnymi ćwiczeniami, ale mamy nadzieję że wystarczy to, co na filmiku poniżej.