O herbacie i nie tylko…

cameron

Cameron Highlands to przyjemnie chłodny, wyżynny region słynący z plantacji najlepszej malezyjskiej herbaty. To jedna z głównych atrakcji półwyspu, właśnie z powodu rzeczonych krzewów herbaty wkomponowanych w przepiękny krajobraz wzgórz. Może i byliśmy naiwni, ale jadąc w to miejsce spodziewaliśmy się soczyście zielonych, herbacianych wzgórz – tych które widzi się na zdjęciach – wszędzie dookoła. Ale tak samo jak Malezja nie jest krajem gęstej i dziewiczej dżungli, tak i Cameron Highlands nie są tylko tym co widzimy na zdjęciach.

W rzeczywistości Malezja to głównie ciągnące się przez niezliczoną ilość kilometrów plantacje palmy olejowej – zasianej w równych, nienagannych rzędach, natomiast Cameron Highlands to ogromny, rolniczy teren pokryty połyskującymi w słońcu szklarniami. Pośród wzgórz wyrastają brzydkie, betonowe osiedla robotniczne i zupełnie wyrwane z kontekstu kilkupiętrowe hotele dla turystów. Miasteczka również nie grzeszą pięknością i z początku cała sława tego miejsca wydaje nam się być mocno przesadzona.

Na szczęście są w Malezji i takie miejsca, gdzie plantacje ustępują przestrzeni pierwotnej dżungli oraz takie, w których krzewy herbaciane pokrywają każdy centymetr terenu, aż po horyzont. W tych miejscach wzgórza wiją się to w dół to w górę, tworząc wspaniałą mozaikę z geometrycznie przyciętymi pasami krzewów. To ogromne plantacje, na których zatrudnione są tysiące ludzi, głównie Hindusów i Nepalczyków, gdzie produkuje sie ogromne ilości czarnej herbaty pijanej w całej Malezji. Jeśli pogoda dopisze, jest to fotograficzny raj oraz idealne miejsce na degustację słynnego złotego trunku. Nagle okazuje się, że mimo wszystko było warto!

Cameron Highlands potrafi zaskoczyć. Nas przynajmniej zaskoczyło, kiedy okazało się, że oprócz rozsławionych plantacji herbaty jest tu coś jeszcze do zobaczenia. Wędrówka po lesie mglistym okazała się hitem naszego pobytu, w dużej mierze dlatego, że był dla nas kompletną zagadką. Czym jest las mglisty? Dla Marcina to sceneria wyjęta wprost z „Avatara”, dla mnie to ponury i mroczny las z „Alicji w Krainie Czarów”, specjaliści powiedzieliby, że to las występujący na obszarach górskich, w którym często utrzymują się chmury i mgły, w skutek czego obfituje w bujną roślinność, szczególnie wszechobecne mchy. Zresztą nie ważne jak go nazwiemy, czy opiszemy, zdjęcia też nie pokażą wszystkiego… choć można przynajmniej spróbować.

Więcej zdjęć z Cameron Highlands w galerii:

Cameron Highlands 27.11.2012

6 Responses to “O herbacie i nie tylko…”

  1. Ale sobie powzdychałam z zachwytu…. Pięknie!

  2. Małgorzata Szymańska via Facebook pisze:

    A więc to tak rośnie moja ukochana herbata :) Te plantacje wyglądają jak ogromne pole do minigolfa 😀 SUPER

  3. Kasia Pustelny-Szewczyk via Facebook pisze:

    Uwielbiam Was za takie zdjęcia! Nienawidzę 😉 ze sama takich nie zrobiłam… :)

  4. Herbata bez wątpienia najlepsza jest z Indi

  5. Przeglądam te zdjęcia bez przerwy i w ogóle mi się nie nudzą 😀 są przepiękne 😀

  6. Sami dopiero co wrocilismy z lasu mglistego w Peru. Wedlug mnie jest on magiczny i zupelnie sie zgadzam, ze na zdjeciach nie da sie w pelni oddac jego atmosfery. Pozdrawiamy cieplo z Peru

Dodaj komentarz