Do tej pory nie zamieszczaliśmy wpisów wyłącznie z radami praktycznymi, bo wiele osób zrobiło to już przed nami i nie chcieliśmy powtarzać informacji, które możecie znaleźć na innych stronach, na przykład u Magdy i Przemka z Career Break, których praktyczne rady okazały się dla nas bardzo pomocne.
W przypadku Birmy jest jednak inaczej, bo sytuacja w kraju zmienia się z roku na rok i informacje osób, które były tam jakiś czas temu są po prostu nieaktualne. Od naszego pobytu także minęło już kilka miesięcy, mimo wszystko mamy jednak nadzieję, że okażą się pomocne w planowaniu wyjazdu do Birmy.
Wiza
Najwygodniej jest załatwić wizę w Bangkoku, ale jest to także możliwe w Kuala Lumpur (skąd są równie tanie loty do Yangonu). Składanie wniosków wizowych w Ambasadzie Związku Myanmar w Bangkoku odbywa się w godzinach 9:00-12:00, a odbiór wiz w godzinach 15:00-16:30. Razem z wnioskiem należy przynieść kopię paszportu, zdjęcie i oczywiście opłatę. Wiza upoważnia do wjazdu na teren Związku Myanmar na okres 28 dni, a każdy „nadprogramowy” dzień kosztuje 3$ (można zostać maksymalnie 90 dni). Wydanie wizy w trybie normalnym kosztuje 1000 baht – wniosek składa się jednego dnia przed południem, a odbiera następnego po południu. Wiza w trybie ekspresowym kosztuje 1200 baht i można ją odebrać tego samego dnia, ale tylko po okazaniu biletu lotniczego do Birmy. Tak wygląda to w teorii. W praktyce przy odrobinie umiejętności negocjacyjnych i szczęścia udało się nam załatwić wizę o godzinie 15:00 w 30 minut, bez okazania biletu lotniczego.
Sezon
W Birmie rozróżnia się dwie pory roku: porę deszczową i porę suchą. Pora deszczowa trwa od maja do października, a sucha od listopada do maja. Najgorszym okresem jest pora deszczowa, nie tylko ze względu na deszcz, ale również dużą wilgotność powietrza i wiecznie zachmurzone niebo. Szczyt sezonu przypada od grudnia do lutego. Wtedy pogoda jest najprzyjemniejsza, ale i jest najwięcej turystów, których w Birmie z roku na rok przybywa. Ciężko o pokój w hotelu bez rezerwacji, ale nadal nie można tego porównać w tłumami odwiedzającymi sąsiednią Tajlandię. Najgoręcej jest od marca do maja, ale turystów już znacznie mniej.
Dojazd
Jeszcze pół roku temu do Birmy można się było dostać jedynie drogą lotniczą, najtaniej z Bangkoku lub Kuala Lumpur do Yangonu. 28 sierpnia 2013 otwarte zostały cztery przejścia graniczne z Tajlandią: Mae Sai – Tachilek, Mae Sot – Myawaddy, Ranong – Kawthaung, Phu Nam Ron – Htee Khee. Na żadnym z tych przejść nie można otrzymać visa-on-arrival – wizę należy wyrobić wcześniej w Bangkoku.
Pieniądze
Pieniedzy nie trzeba już wymieniać na ulicy. Banki oferują tak samo dobry kurs, jak cinkciarze na Bogyoke Market – w czasie naszej wizyty było to średnio 855 kyatów za 1 dolara. Wyjątkiem są okolice Sule Paya, gdzie hindusi kuszą przelicznikiem 900 kyatów za 1 dolara, ale w praktyce nie ma możliwości, by zakończyć transakcję z pełną sumą, bez oszustwa. Dolary muszą być w dobrym stanie, niepodarte, niepopisane, ale zasady nie są już tak restrykcyjne jak kiedyś – banknoty złożone na pół lub z zagiętymi rogami również się nadadzą.
W ostatnim czasie w dużych miastach powstały bankomaty akceptujące karty z zagranicy, więc nie trzeba przywozić już ze sobą gotówki na cały wyjazd.
Internet
Duże zaskoczenie – internet, choć wciąż bardzo wolny, jest już dostępny we wszystkich większych miastach, a nawet w niewielkich górskich miasteczkach (np. w Namhsan). W miejscowościach turystycznych hotele i restauracje są wyposażone w Wi-Fi, a w miejscach mniej turystycznych zawsze można znaleźć lokalną kawiarenkę internetową. Popularne wśród miejscowych tea house’y również często dysponują dość szybkim Wi-Fi.
Noclegi
Jedne z najwyższych cen noclegów, jakie spotkaliśmy w Azji. W sezonie, w większych miastach i w obrębie największych atrakcji turystycznych (Yangon, Mandalay, Inle, Bagan) ciężko znaleźć pokój 2-osobowy za mniej niż 20$. Poza tym w związku ze znacznym wzrostem liczby turystów w ostatnich latach, istnieje deficyt miejsc noclegowych i w szczycie sezonu lepiej rezerwować pokoje z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. Mimo zawyżonych cen, warunki są jednymi z najgorszych w regionie: grzyb na ścianach, karaluchy i wilgoć w tańszych hotelach są normą i lepiej zaopatrzyć się w śpiwór lub prześcieradło. W większości hoteli w cenę noclegu wliczone jest śniadanie, ale poza jednym wyjątkiem jest tto bardzo prosty zestaw: tost z jajkiem sadzonym i owocem, plus kawa lub herbata.
Przykładowe ceny hoteli
Yangon – White House Hotel: najtańszy pokój 2-osobowy bez łazienki i okien 22$, wart swojej ceny jedynie ze względu na ogromne śniadanie w postaci szwedzkiego stołu, Wi-Fi
Nyangshwe (Inle) – z 43 hoteli dostępnych dla obcokrajowców w żadnym nie było miejsc, więc byliśmy zmuszeni spać w lokalnym klasztorze za 5000 kyat/osobę, było to zadziwiająco pozytywne doświadczenie, sala jest wieloosobowa, ale czysta i jasna, woda pod prysznicem zimna i nie ma śniadania, ale to najtańszy nocleg, a dobra atmosfera gwarantowana
Mandalay – Sabay Phyu Hotel: szczerze odradzamy każdemu, pokoje na pierwszym piętrze wyglądają bardziej jak więzienne cele, niż pomieszczenia, w których ktokolwiek zamieszkałby z własnej woli; Royal Guest House: przyjemna odmiana po wcześniejszym hotelu, pokój 2-osobowy bez łazienki 17$, z łazienką 22$, pokoje przestronne i czyste, Wi-Fi
Hsipaw – Nam Khae Mao: czysty i przyjemny hotel, pokój 2-osobowy bez łazienki 14$, z łazienką 25$, Wi-Fi
Transport
Jakość i szybkość transportu bardzo poprawiła się w ostatnich latach, m. in. wybudowano autostradę łączącą Yangon z Mandalay, co skróciło czas podróży z 12 do 8 godzin. Autobusy są nowoczesne, wygodne i zadziwiająco punktualne. Bardzo popularne są przejazdy nocne, dzięki którym można zaoszczędzić sporo czasu, mają jednak tę wadę, że do celu docierają w środku nocy, najlepiej więc zawczasu zarezerwować miejsce w hotelu.
Znacznie tańszym środkiem transportu jest pociąg. Bilet na kilkugodzinną trasę kosztuje średnio 3$, ale czas przejazdu jest dużo dłuższy niż autobusem. Nie traktowalibyśmy jazdy koleją jako sposobu przemieszczania się z punktu A do B, a raczej jako doświadczenie samo w sobie. Szczególnie polecamy ciekawą krajobrazowo trasę Pyw Oo Lwin – Hsipaw z zabytkowym wiaduktem Gokteik.
Przykładowe ceny i długości przejazdów
Yangon – Kalaw – 11.000 kyat + 2.000 kyat za transport pick-upem z centrum na dworzec za miastem, 10 godzin + 2 godziny na dojazd nad Inle (tym samym autobusem)
Inle – Mandalay – 10.000 kyat, 8 godzin
Mandalay – Pyw Oo Lwin – 2.000 kyat pick-upem, teoretycznie 3 godziny, ale my jechaliśmy 5 godzin
Pyw Oo Lwin – Hsipaw – pociągiem 3$, 5 godzin
Hsipaw – Mandalay – 6.000 kyat, 6 godzin
Mandalay Bagan – 15.000 kyat (bilet kupiony w hotelu, więc na stacji może być taniej), 6 godzin
Bagan – Yangon – 13.000 kyat, 8 godzin
Jedzenie
Birmańska kuchnia nie cieszy się zbyt dobrą sławą – uważana jest za zbyt ciężką i tłustą. Mimo to warto spróbować kilku lokalnych specjałów, a jak się znudzą, to w całym kraju można skosztować pysznej kuchni chińskiej.
Rytuałem jest rozpoczęcie dnia od wizyty w lokalnej pijalni herbaty, gdzie serwują zieloną, chińską herbatę, mocną, czarną kawę i smażone przekąski: od wegetariańskich samos, po pączki z nadzieniem z kokosa.
Najbardziej charakterystyczną potrawą, dostępną w prawie całym kraju jest shan noodle, czyli makaron ze stanu Shan. Kleisty, mocno zapychający makaron uzupełniony jest zupą o smaku curry.
Tradycyjne birmańskie danie składa się z głównej, miesnej potrawy w sosie curry i licznych dodatków na małych talerzykach: pasty sojowej, pasty chilli, orzeszków, piklowanych warzyw, zupy i ryżu.
Przykładowe restauracje
Yangon – dziury w ścianie w Chinatown serwują przepyszne baozi i inne chińskie specjały
Nyaungshwe – Lin Htett Myanmar Traditional Food: najlepsza typowo birmańska kuchnia jakiej próbowaliśmy; Pancake Kingdom: typowo turystyczna knajpka z Wi-Fi i nieziemskimi potrawami z awokado
Hsipaw – Mr. Shake: spokojnie można stwierdzić, że to najlepsze koktajle w Birmie
Bagan – Black Bamboo: restauracja w ogrodzie, wspaniały klimat, trochę drogo
Szokują ceny noclegów. Rok 2001. Najdroższy nasz nocleg w Birmie to Royal Hotel (Mandalay) – 2 os. pokój z tv i łazienką w okresie festiwalu (czyt. znacznie drożej niż normalnie) 12 USD. Nyaung U pokój 2 os. z klimatyzacją, łazienką (wanna!), tv, śniadanie w cenie 8 USD. Wspomniany wyżej pokój w White House Hotel (Rangun) kosztował wtedy o ile dobrze pamiętam ok. 5 USD oczywiście z wliczonym w cenę „najlepszym śniadaniem w Azji” (zdanie właściciela hotelu i trudno by mi było powiedzieć, że jest nieskromny ;-).
To prawda. Tylko 3 lata wcześniej pokój w White House Hotel kosztował 10$
wspaniale się Wasz czyta .. czytam od dłuższego czasu i podziwiam Wasze podróże ..
wybieram się częściowo Waszymi śladami przez kolejne kilka lat .. w przyszłym roku zaczynam od Indii i Nepalu (pętla Annapurny) i zamierzam dalel w kierunkach Tajlandii i Jawy ale myślę o zahaczeniu o Birmę być może ..
Wasze informacje są świetne .. jeśli możecie proszę napiszcie jeszcze kiedy jest najlepiej odwiedzić Birmę aby nie było zbyt tłoczno?
pozdrawiam ciepło
Już się robi!
Bardzo dziękuję :^)
My byliśmy pod koniec marca tego roku. Nie jest to szczyt sezonu więc i tłoczno nie było, problemów ze znalezieniem noclegów żadnych ale za to koszmarnie gorąco. Ceny faktycznie wysokie biorąc pod uwagę standard, mocno się zdziwiliśmy ale kraj jest po prostu magiczny i to co czyni go tak wyjątkowym to cudowni ludzie. Nie chciało się wyjeżdżać stamtąd a teraz chciałoby się jak najszybciej wrócić.
Wasze zdjęcia są genialne, będę Wam mocno kibicować w konkursie żebyście wygrali ten bilet bo bardzo jestem ciekawa Waszych zdjęć z Boliwii;)
Z backpackerskim pozdrowieniem;)
chyzia
Widzę, że przez ostatnie trzy lata baaardzo wiele się zmieniło, na korzyść oczywiście
Super artykuł, w końcu jakieś aktualne informacje!
witajcie. W marcu ’14 mogłem już kupić kartę GSM za 20$ (europejskie simy nie logują się wcale), więc internet miałem prawie wszędzie i choć transfer był ślamazarny to mogłem zamawiać „taxi” i potwierdzać noclegi. Faktycznie ceny noclegów jeszcze wzrosły a jakość pozostała mizerna, za dolara dostaje się 1000 kiatów (983 ale jak na pewniaka dasz 5$ to przyjmą, a jak zapytasz czy możesz zapłacić w $ to wyciągnie kalkulator i zacznie liczyć i zawsze 20/30 centów doliczy)
Hotelowe śniadania rzeczywiście nie były zbyt wystawne ale zwykle już za progiem można było uzupełnić się na ulicznym straganie, owoce, sajgonki, samosy i inne smakołyki kosztują 50 do 100 kiatów (ale myślę, że to były ceny „białe”) Jadłodajnie dla tubylców oferowały dość monotonne posiłki ale ceny były cudowne; za 4 osoby (pełny stół małych miseczek i 4 cole) zapłaciliśmy 4000 kiatów (cola – 500 😀 )
Polecam Marak U, trochę ciężko tam dojechać ale miejsce jest urocze, a turystów jeszcze nie ma.
pozdrawiam