Gwatemala w szerokim świecie znana jest z kolonialnych miast (albo raczej kolonialnego miasta), wulkanów, pięknej przyrody i tradycyjnej indiańskiej ludności, ale z lokalnej kuchni – bynajmniej nie. Ryż, fasola, kurczak i tortilla – o czym tu pisać?
Po dwóch miesiącach w tym kraju wiemy, że na typowym almuerzo, czyli zestawie obiadowym złożonym zwykle z tego, co powyżej (kurczaka można zamienić na wołowinę lub wieprzowinę), nie da się długo żyć. Trzeba sobie w jakiś sposób dietę urozmaicać, a w naszym przypadku zachodnie specjały, z powodu wywindowanych cen, nie wchodziły w grę. Dlatego, gdy podróżuje się na skromnym budżecie, albo zwyczajnie chce się lepiej poznać lokalną kulturę, warto wyjść na ulicę. Obiad na straganie, choć ciężko w to uwierzyć, jest jeszcze tańszy, niż almuerzo w miejscowej jadalni. Za ten drugi zapłacimy średnio 20-25Q (~$3), a za uliczne przysmaki…
UWAGA! Wszystkie opisane dania są tłuste, ciężkie i tuczące. Ale jakie pyszne!
Na słono
Pupusa
cena: 7Q (~$1)
Nie mieliśmy okazji spróbować oryginału, który pochodzi z Salwadoru, ale wersja gwatemalska też jest niczego sobie. Gruba tortilla z nadzieniem, zwykle sprzedawana jest w dwóch odmianach: nasza ulubiona pupusa de queso – z serem i pupusa de chicharron – z mięsem. Podawana z kapustą i sosem pomidorowym nie prezentuje się najlepiej, ale niedostatki w wyglądzie, rekompensuje smakiem.
Enchilada
cena: 5Q (~$0,75)
Nie ma nic wspólnego z meksykańską enchiladą, jest za to bardzo podobna do popularnej w Meksyku tostady, czyli smażonej na głębokim oleju, chrupiącej tortilli – bazy dla różnego rodzaju mięs i warzyw. W Gwatemali jest to zwykle mięso mielone lub kawałki kurczaka, a w wersji wegetariańskiej czerwona kapusta i buraczki. Piramidka kukurydzianego placka i wybranego mięsa, bądź warzyw, zwykle zwieńczona jest plasterkami jaja na twardo, chrupiącej cebulki, startego sera i kolendry. Bardziej dietetycznie się nie da!
Garnachas
cena: 10Q (~$1,25)
Czasami sprzedawane pod nazwą salbutes, to miniaturowe tortille smażone na głębokim oleju z mięsem, cebulą i sosem pomidorowym. Zwykle w zestawie po 3-5 sztuk w akompaniamencie kapusty (a jakże!) i piklowanej papryczki jalapeño. Ich wygląd długo nie przekonywał nas do spróbowania, ale smakują naprawdę nieźle!
Elote
cena: 5Q (~$0,75)
To po prostu gotowana (lub grillowana) kolba kukurydzy, bardzo popularna zarówno w Meksyku, jak i Gwatemali. Wstyd się przyznać, ale nigdy jej nie spróbowaliśmy, gdyż serwowana jest z majonezem (za którym nie przepadamy), sproszkowanym chilli i limonką.
Papas fritas
cena: 5Q (~$0,75)
Nic innego jak smażone ziemniaki, czyli stare, dobre frytki. Może Was to zdziwi, ale wszelkiego rodzaju amerykańskie fast-foody domowej produkcji mają się świetnie w Ameryce Centralnej. Hot-dogi, hamburgery, smażony kurczak a la KFC i frytki właśnie, sprzedawane są na każdym rogu. Dla chętnych polewane keczupem, majonezem i ostrym sosem.
Na słodko
Platano frito
cena: 8Q (~$1)
Jeśli mielibyśmy wskazać nasz ulubiony, gwatemalski specjał, to byłby to właśnie ten ociekający tłuszczem, bardzo tuczący i niewiarygodnie pyszny smażony banan. Banan nie byle jaki, bo dużo większy od tradycyjnych owoców i niezdatny do jedzenia na surowo – jedynie po ugotowaniu lub usmażeniu. W przypadku platano frito, banan musi być przejrzały, a skóra czarna i nieapetyczna. Wtedy owoc ma w sobie najwięcej cukrów, a po usmażeniu jest bardzo słodki. Podawany ze śmietaną, cukrem i cynamonem. Najlepsze smażone banany jedliśmy pod teatrem w Quetzaltenango. Niebo w gębie!
Rellenitos
cena: 5Q (~$0,75)
Dość dziwaczne połączenie, ale w gwatemalskiej kuchni bardzo częste. Rellenitos to smażone lub gotowane banany (z tego rodzaju co powyżej), nadziewane czarną fasolą zmiksowaną na gładką masę. Podobnie w przypadku śniadań – frijoles, czyli fasola, podawana jest razem z platanos fritos, czyli smażonymi bananami. Po jakimś czasie, to połączenie wydaje się oczywiste!
Buñuelos
cena: 10Q (~$1,25)
Za buñuelos nie szalejemy aż tak, jak za platano frito, ale czasem warto zrobić sobie przerwę. Sięgamy wtedy po te niewielkie pączki maczane w nieco zbyt słodkim syropie.
Do popicia
Ponche de frutas / Arroz con leche / Atol de elote
cena: 5-7Q (~$0,75-1)
Wybór własnoręcznie przygotowywanych napoi jest spory. Na chłodne, górskie wieczory najlepszy jest arroz con leche, czyli ryż na mleku lub ponche de frutas – gorący kompot z tropikalnych owoców. Specjalnością typowo gwatemalską jest jednak atol de elote, czyli gęsty, zawiesisty napój ze słodkiej kukurydzy. Według nas ten pierwszy wygrywa!
A który z ulicznych specjałów najbardziej przypadł Wam do gustu?
Potwierdzam, właśnie się objadam na miejscu
Ja zrezygnuje ze slodyczy, za to poprosze podwojna porcje wszystkiego innego. Narobiliscie mi smaka!
Super! A gdzie konkretnie?
Aktualnie jeszcze Antigua, za kilka dni ruszam dalej.
Ja jadłam plantains smażone w panamie to mi nie posmakowały 😀 Dałam im dwie szanse i żadnej nie wykorzystały
W grudniu/styczniu wybieram sie do salvadoru (wlasciwie do salvadoru a wracam z cancun, wiec guatemala tez jest mi po drodze) wiec koniecznie sprobuje Papusas oraz Enchiladas 😀 Kukurydze z przyprawami i majonezem chwalil moj chlopak wiec pewnie i na nia sie skusze, bo mi majonez nie przeszkadza.
Świetna fotorelacja – chciałbym choć połowę z tych przysmaków spróbować
Chyba jesteście pierwszymi ludźmi, których spotkaliśmy (wirtualnie), którzy rozsmakowali się w gwatemalskiej kuchni. Nam na widok kukurydzy i tortilli niezależnie pod jaką postacią, już chce się płakać 😉
Rozsmakowali to za dużo powiedziane, ale coś trzeba było jeść, a tamtejsza różnorodność wydała nam się warta opisania. No chyba że masz na myśli platanos fritos – fakt, zachwyciliśmy się
Si, bo dobry banan nie jest zły! Pozdrawiamy!