Nyepi – Balijski Nowy Rok

bali

Kojarzycie taką popularną scenę w filmach, kiedy główny bohater wychodzi na ulicę i zdaje sobie sprawę, że świat się skończył? Na ulicach nie ma ludzi, samochody stoją zaparkowane na poboczach, wszystkie sklepy są zamknięte i nie pali się ani jedno światło. Najczęściej okazuje się, że jakaś plaga wybiła całą populację, światem zaczęły rządzić zombie, albo bohater zwariował i ma apokaliptyczne wizje.

Taką scenę z powodzeniem możnaby nakręcić na Bali, w jeden jedyny dzień, kiedy ta tętniąca życiem wyspa zupełnie zamiera i to nie z mniej szalonego powodu. W Nyepi, balijski Dzień Ciszy aka Nowy Rok po ulicach miast i miasteczek grasują złe duchy, a Balijczycy robią wszystko, by przekonać je, że na wyspie nikt nie mieszka. Nie wiem jak one, ale my się nabraliśmy!

bali-6bali-7 bali-8 bali-13 bali-12 bali-11 bali-10 bali-9

Jest 11 marzec, jeden dzień przed Nyepi. Balijski Sylwester właśnie się zaczyna. Supermarkety są pełne turystów, przerażonych dniem jutrzejszym, bo kto w ogóle do tego dopuścił, żeby przez cały dzień zamknięte były sklepy, restauracje, urzędy itp. Na zachodzie nawet w święta działają stacje benzynowe i sklepy całodobowe, ale nie tutaj. Na Bali życie zatrzymuje się na 24 godziny, a wplątani w tą sytuację turyści muszą sobie jakoś poradzić.

Wśród lokalesów wyraźne poruszenie. W każdym mieście i każdej wiosce na główy plac lub skrzyżowanie przynoszone są posągi Ogoh-Ogoh, które od tygodni powstawały w przyulicznych pracowniach.  Przerażające figury potworów i złych duchów, wykonane z bambusa i papier-marche, rywalizujące między sobą wielkością i rozmachem wykonania, zmierzają w miejsce tradycyjnego spotkania demonów. Do Ubud posągi ściągają z całej okolicy wraz z kilkudziesięcioosobowym orszakiem tancerek przyozdobionych złotem i muzyków wykonujących tradycyjną muzykę gamelan.

Po zmierzchu zapalają się pochodnie. Potworna procesja, oświetlona żywym ogniem, wyrusza na obchód miasta. W kakofonii bębnów i klaksonów oraz głośnej muzyki, mieszkańcy odwiedzają każdy dom i świątynię, by ogłuszającymi dźwiękami wystraszyć złe duchy. Jeżeli ta parada ich nie przegoni, to z pewnością doprowadzi je do szaleństwa, więc mieszkańcy mogą być spokojni o pomyślny rok, bez złego towarzystwa. Tańczą i piją w blasku płomieni dokonując ostatniego aktu tego dnia: ceremonialnego spalenia figur, nad którymi wioskowi artyści pracowali przez dobrych kilka tygodni. 

bali-14bali-19 bali-16 bali-15bali-18 bali-17bali-20bali-21bali-22bali-23bali-24bali-25bali-26bali-2712 marzec – Nyepi, Dzień Ciszy. Z ciekawości wystawiam głowę za bramę naszej posiadłości. Główna ulica w Ubud jest opustoszała. Wszystkie miejsca parkingowe zastawione samochodami, a po ulicy hulają pozostałości po wczorajszej zabawie. Mogłabym wyjść na zewnątrz, ale po pierwsze okazałabym brak poszanowania dla lokalnej tradycji, a po drugie po kilku krokach zostałabym pewnie grzecznie odeskortowana przez umundurowanych strażników. To jedyne osoby, które mogą opuszczać dom tego dnia. Dla zdezorientowanych turystów są pobłażliwi, ale Balijczykowi za wyjście na ulice grozi grzywna i hańba. Nikt nie je, nikt nie pracuje, nikt nie podróżuje. Nawet międzynarodowe lotnisko jest zamknięte i nie ma sposobu, by przyjechać lub wydostać się z wyspy. Najbardziej niesamowicie jest jednak nocą, kiedy blask księżyca jest jedynym źródłem światła na całym Bali. Nie można palić ognisk, ani korzystać z elektryczności. Niedozwolone jest słuchanie radia, ani oglądanie telewizji, a na wyspie panuje cisza przerywana tylko czasami wyciem zagubionych psów.

Gdy siedzimy tak w ciemnościach, oświetlając je tylko skromną świeczką, myślę jak niesamowite jest to miejsce i jego mieszkańcy. Na co dzień hedonistyczna wyspa, oferująca turystom wszystko czego dusza zapragnie i jej mieszkańcy, którzy na pierwszy rzut oka sprzedali duszę za turystyczne dolary. Tego jednego dnia porzucają to wszystko, tracą tysiące dolarów zamykając odwiedzających w wiertualnym więzieniu hotelowego pokoju, by na chwilę powrócić do starej tradycji. Wystarczy spędzić na Bali ten jeden dzień, a potem jeszcze kilka z dala od turystycznego szumu, by okazało się, że Balijczycy nadal w dużej mierze są tacy, jak wtedy kiedy wyspę pokrywały tylko wioski i pola ryżowe. Są głęboko religijni, przywiązani do swojej tradycji i za żadne pieniądze na świecie nie opuściliby rodzinnego domu, swojej ziemi i przydomowej świątyni. Nie wszyscy, ale całe szczęście jest ich jeszcze wielu.

Zdjęcia z Nyepi i nie tylko możecie obejrzeć w galerii:

Bali 05-18.03.2013, 06.05.2013

13 Responses to “Nyepi – Balijski Nowy Rok”

  1. Małgorzata Pokutycka: Nam również, dziwne że tak wiele osób Bali nie lubi, ale na to mamy już swoją własną teorię :)

  2. W Europie pisze:

    Ciekawy opis tamtejszego świętowania. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

  3. Bali i od razu sie milo na duchu robi :) Pozdrawiamy

  4. Paweł Nowakowski pisze:

    na Lomboku mieszkałem w balisjkiej wiosce i nie mogłem nigdzie wyjść, medytacja w ogrodzie i to wszystko :) Z tą różnicą, że meczety wciąż dawały o sobie znać… 😉

  5. My zakochani w Bali, a Dzien Ciszy byl dla nas nie tyle egzotyczny, co ozywczy. U nas tez przydalby sie dzien refleksji w domowym zaciszu.

  6. gra-muzyka.pl pisze:

    Jakie są tam teraz temperatury?

  7. padusia pisze:

    To musi być niesamowite przeżycie :) te święta są ruchome czy zawsze przypadają na 11-12.03? :)

  8. Magda pisze:

    Pamiętam Dzień Niepodległości na Bali i powiewające wszędzie biało-czerwone flagi… Miało się wrażenie, że to święto 3-go maja w Polsce!

Odpowiedz na „CichyAnuluj pisanie odpowiedzi