Kto z Was zrezygnował kiedyś z podróży, bo nie miał z kim jechać? Albo się bał, zabrakło pieniędzy, nie mógł wziąć urlopu w pracy lub miał małe dzieci. Powodów żeby nie wyjechać można wymyślić tysiące. Jedne są możliwe do przeskoczenia, inne wydają się nie do rozwiązania, ale kwestia kompana w podróży jest prosta: nie potrzebujesz żadnego, a podróżowanie solo jest super!
My mamy szczęście. Jest nas dwójka, łączą nas te same pasje i cele. Obydwoje porzuciliśmy normalne życie, na rzecz spełniania marzeń i życia w podróży. Ale co by było, gdybyśmy jednak nie odnaleźli się na tym świecie. Czy nadal byśmy podróżowali? Kiedyś odpowiedzielibyśmy: Nie. Jeden Paczek w podróży nie ma prawa bytu. Ja, jako kobieta bałabym się wyjechać sama w ten straszny świat, gdzie niebezpieczeństwo czycha na każdym rogu. Marcin desperacko szukałby kumpla do wojaży, bo przecież sami podróżują tylko nieudacznicy.
Mit! Stereotyp! Ignorancja! Podróżowanie w pojedynkę jest pod wieloma względami lepsze od podróżowania w grupie. Ma oczywiście swoje minusy, ale brak towarzystwa z pewnością nie jest jednym z nich. Osoby podróżujące solo są bardziej otwarte na nowe znajomości, a w popularnych krajach w Azji cała infrastruktura turystyczna zorganizowana jest tak, by ułatwić zawieranie znajomości. W hostelach są dormitoria (a jak nie zagadać do osoby, z którą dzieli się piętrowe łóżko?) i modne knajpki dla backpackersów, agencje organizują tanie wycieczki, a jak spotkasz białego w lokalnym autobusie to normalne jest, że dalej jedziecie razem. Poznawanie nowych osób to codzienność i większym zmartwieniem jest na ogół brak prywatności, niż doskwierająca samotność.
W podróży można poznać prawdziwych przyjaciół, bo są to ludzie tacy jak ty: ciekawi świata, aktywni, dla których podróże to pasja i sposób na życie. Tematy nigdy się nie kończa, porady są zawsze przydatne, a nowe inspiracje dają pomysły na kolejne wyjazdy. Gdyby ktoś zapytał nas w tej chwili, czy wyjechalibyśmy w samotną podróż, odpowiedzielibyśmy inaczej, niż jeszcze rok temu. Nie tylko wyjechalibyśmy sami, gdybyśmy nie mieli siebie, ale wręcz chcielibyśmy wyjechać kiedyś w pojedynkę, by poznać tę stronę podróżowania, która jest dla nas niedostępna, gdy jesteśmy we dwójkę.
„Przyjaciół poznaje się w podróży”- to również hasło, pod którym Heineken promuję kolejny etap kampanii Voyage, która zachęca konsumentów do odkrywania świata poprzez podróże. Na spotkaniu, które odbyło się w środę 18 września w warszawskiej Galerii Zachęta, o swoich przygodach i nowej przyjaźni zawiązanej z Irlandczykiem Murrayem opowiadał Jakub Barzak.
„Kiedy zobaczyłem obok siebie Murraya dodało mi to otuchy. Wiedziałem, że wejdę w tę przygodę z kimś. Nie wiedziałem tylko, jakim jest człowiekiem. Po wspólnie przeżytej przygodzie staliśmy się świetnymi kumplami” – mówi Jakub Barzak.
Choć różni ich wiele musieli nieustannie ze sobą współpracować.
„Wiele rzeczy robiliśmy wspólnie z Murrayem. Myślę, że dużo nas łączy, ale i dzieli. Nie miałem tak dużego doświadczenia w podróżowaniu jak on. Jestem człowiekiem podróżującym all inclusive. Myślę, że to nam pomogło. Wszystko działało jak w tandemie. Zostaniemy na pewno w kontakcie, już się wymieniliśmy kontaktami, ja wybieram się do Irlandii, Murray jest zaproszony do Polski. Wspólnie zapracowaliśmy na fajną przyjaźń” – dodaje Kuba.
Wraz z Jakubem o swoich osiągnięciach opowiadała himalaistka Kinga Baranowska – zdobywczyni ośmiu ośmiotysięczników, a spotkanie poprowadził Marcin Prokop.
Jest jednak jedna podstawowa wada podróżowania w pojedynkę (bez bliskiej osoby). Są miejsca, wydarzenia, okoliczności którymi jesteśmy tak zauroczeni, że chcielibyśmy aby to coś wspaniałego widział i przezywał ktoś nam bliski.
To prawda, ale na pewno nie jest to powód, by rezygnować z podróży, bo zalet jest więcej niż wad.
w podróży jest fajnie. i wszystko to, co napisaliście to prawda.
A myślałem, że najlepszym partnerem w podróży jest piwo 😀 Np. Heineken.
..’ale wręcz chcielibyśmy kiedyś wyjechać w pojedynkę’.. byłby to koniec jednej histori i początek kolejnej. Opowieść która tkacie na wspólnym krośnie w momencie rozdzielenia waszych nici już nigdy nie wróciłaby w jednym splocie. Właśnie dlatego co sami powtarzacie w swoich relacjach. Nowe przygody, zdarzenia i spotkani na swej drodze ludzie szczególnie w tych momentach kiedy zacieśniają się mocniej nasze dłonie w powitalnym uścisku z osobą która w danym momencie jest absolutnie na miejscu…wtedy nie szukamy w koszyku starej włóczki tylko splatamy nowy ścieg z tym co los podsuwa… a z czasem okazuje się że ten nowy utkany szal jednak cieplej otula naszą szyję. I wtedy może okazać się że leżąc na tym samym wzgórzu kto inny zapala z boku wam gwiazdy na niebie a ty supłając palcem galaktyki układasz z nich inne imię niż kiedyś.. choć oboje nadal jesteście olbrzymami. Przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam was:-)
Duplikat nie wiem opublikowało..’ale wręcz chcielibyśmy kiedyś wyjechać w pojedynkę’.. byłby to koniec jednej histori i początek kolejnej. Opowieść która tkacie na wspólnym krośnie w momencie rozdzielenia waszych nici już nigdy nie wróciłaby w jednym splocie. Właśnie dlatego co sami powtarzacie w swoich relacjach. Nowe przygody, zdarzenia i spotkani na swej drodze ludzie szczególnie w tych momentach kiedy zacieśniają się mocniej nasze dłonie w powitalnym uścisku z osobą która w danym momencie jest absolutnie na miejscu…wtedy nie szukamy w koszyku starej włóczki tylko splatamy nowy ścieg z tym co los podsuwa… a z czasem okazuje się że ten nowy utkany szal jednak cieplej otula naszą szyję. I wtedy może okazać się że leżąc na tym samym wzgórzu kto inny zapala z boku wam gwiazdy na niebie a ty supłając palcem galaktyki układasz z nich inne imię niż kiedyś.. choć oboje nadal jesteście olbrzymami. Przynajmniej dla mnie. Pozdrawiam was:-)
Witamy Szymona z powrotem! Już zaczynaliśmy tesknić za poezją
:)) tak sobie myślę.. bo Mikołaj na karku że w sumie to jesteście takimi „mikołajami świata” nie chodzi przecież o dawanie paczek na lewo i prawo ale o opowieść. Opowieść ciepłą i kolorową, którą snujecie już od długiego przecież czasu. Miło jest usiąść przy kominku późnym wieczorem z ciepłą czekoladą w kubku otworzyć na kolanach lapa wejść na Waszą stronę i ……… I w jednej sekundzie pokój wypełnia wilgotny zapach azjatyckich lasów, gwar targowy z jakiejś na końcu świata wioski. Z ekranu monitora wyfruwają kolorowe ptaki których próżno szukać w miejskim zoo. Człowiek nie wie kiedy z fotelem przenosi się w środek waszej opowieści… Wystarczy zamknąć oczy i jestem z Wami gdzieś tam i czuję się jakbyście patrzyli na mnie i do mnie opowiadali o tym co w dzień przeżyliście wzajemnie się przekrzykując i śmiejąc. Bla bla bla:)). Wpadłem na chwilę do Was ale to jak zawsze miła wizyta :)) Pozdrawiam również ciepło:))
To chyba jeden z najmilszych komentarzy jaki w ogóle dostaliśmy. Aż żal że ostatnio nie mamy czasu pisać.
…. a bo i otwierając Waszą strone czuję sie jak zarumieniony dzieciak wklepujacy kod na klawiaturze żółtego paczkomatu inpostu i wyjmując paczkę z drugiego końca świata niemogąc nasycić wzrok ogromną ilością znaczków pocztowych z różnych krajów. I ta ciekawość co tam może skrywać dziś ta kolejna „paczuszka” 😉 ….może kiedyś w mojej skrzynce znajdę od Was widokówkę z końca świata jak już tam dotrzecie. A puki co niech trwa ta przygoda a nocą po ciężkich dniach niech się Wam śni. Trochę czuję się jak zapakowana do Waszego plecaka przez przypadek niepasująca do niczego rzecz która tachacie dzielnie przez bezdroża. Ale mi tam cieplo i wygodnie i przez dziurkę mogę sobie poglądać świat ;))