Zawsze raczej niechętnie brałam się za recenzowanie książek pisanych przez blogerów podróżniczych, bo co tu dużo mówić, wiele jest po prostu słabych. Kiedyś myślałam nawet, że takie jest 99% z nich, ale na szczęście od tego czasu trochę zmądrzałam, a i poziom rzeczonych publikacji się po prostu podniósł. Książkę „Tańczymy już tylko w Zaduszki” Marii Hawranek i Szymona Opryszka, autorów bloga Into Americas przeczytałabym nawet wtedy, kiedy byłam najbardziej anty-, a teraz sama zgłosiłam się do nich po egzemplarz do recenzji. Po prostu wiedziałam, że to będzie dobra książka, a dzięki recenzji będę mogła polecić Wam pozycję wartą uwagi.
Skąd ta pewność? Bo Maria i Szymon są przede wszystkim reporterami, a dopiero w drugiej kolejności blogerami. W przeciwieństwie do nas, którzy przed założeniem bloga, ostatni raz wypracowanie pisaliśmy na maturze, oni na codzień są ludźmi pióra, a ich blog tylko to potwierdza. Jest inny od naszego: w ich opowieściach nie ważne są osobiste przygody, czy miejsca, które odwiedzili, najważniejsi są inni ludzie. I tak zaczyna się ta książka, cytatem guru reporterów Ryszarda Kapuścińskiego, „Zatrzymaj się. Oto obok ciebie jest inny człowiek”. Maria i Szymon usuwają się w cień, by pokazać innych ludzi, których spotkali w Ameryce Łacińskiej.
Jedyne co mnie niepokoiło to właśnie ta Ameryka Łacińska. Chodzi o to, że spędziłam tam prawie dwa lata, wiele widziałam, sporo rozumiem i bałam się że czytanie tej książki będzie trochę jak powtarzanie tego, co już od dawna wiem. Bo czym innym jest czytanie o miejscach, w których się jeszcze nie było, które wydają się magiczne i nieosiągalne, a czym innym patrzenie cudzymi oczami na rzeczy, o których mamy już swoje własne zdanie. Jak się okazało, 2 lata podróży to zdecydowanie za mało, żeby powiedzieć: znam Amerykę Łacińską. Może byłam, coś tam widziałam, ale chyba jeszcze niewiele rozumiem i to udowodniła mi ta książka. 15 reportaży i każdy z nich był jak odkrywanie zupełnie nowego świata.
Tak miało być. Autorzy nie chcieli pisać o rzeczach oczywistych i powszechnie znanych. Szukali tematów i historii, które rzuciłyby nowe światło na stereotypowo postrzegany kontynent. Chcieli zaskoczyć czytelnika i w moim wypadku im się to udało. Bo przecież wspinałam się zboczem Wulkanu Chimborazo w Ekwadorze, a nie miałam pojęcia że obok żyje człowiek-legenda, którego rodzina od pokoleń wydobywa lód ze śnieżnej czapy wulkanu, ryzykując życiem. Ta profesja umiera, a ostatni lodziarz wypowiedział wojnę lodówkom. W wiosce Mennonitów w Belize nie udało nam się wyjść poza nieufne spojrzenia i kilka wymijających zdań, a autorzy tej książki zdołali przeniknąć do ich świata na tyle, by rozmawiać o tak delikatnej sprawie, jak masowe gwałty, które w niektórych ultratradycyjnych społecznościach były lub są codziennością. To najbardziej wstrząsający, choć po dłuższym zastanowieniu wcale nie szokujący, reportaż. Jest też o więźniach, którzy stworzyli swoją kolekcję ubrań w więzieniu w Limie, o miasteczku, które bardzo chciało stać się książkowym Macondo z dzieła Gabriela Garcii Marqueza „Sto lat samotności”, o najgęściej zaludnionej wyspie świata, o wiosce, w której rządzą kobiety i o innej, w której połowa populacji cierpi na dziedzicznego Alzheimera. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Czułam, że to będzie dobra książka i nie zawiodłam się. Może nie zaczerpniecie z niej inspiracji do podróży po Ameryce Łacińskiej, bo nie taka jest jej rola, ale na pewno skończycie jej lekturę bogatsi o wiedzę i pobudzeni do zgłębiania spraw nieoczywistych.
A teraz KONKURS!
Mamy do rozdania jeden egzemplarz książki Marii Hawranek i Szymona Opryszka „Tańczymy już tylko w Zaduszki”! Wystarczy odpowiedzieć w komentarzu poniżej na pytanie: Co najbardziej kojarzy Ci się z Ameryką Łacińską? Najciekawszą i najbardziej nieoczywistą odpowiedź nagrodzimy książką! Na komentarze czekamy do piątku 01.04.2016r.! Powodzenia!
Z Ameryka Łacińska najbardziej kojarzy mi się z największym szczęściem jakie mnie spotkało. Dokładnie 2 lata temu odbyłam niezwykłą podróż. Zobaczyłam jeden z 7 cudów świata. Próbowałam świnek morskich i lamy. Zakochałam się w widoku Atacamy! Postanowiłam odkryć kulture i język tuch ludzi .. nie był to błąd, bo dzisiaj kocham najbardziej mojego mężczyzne pochodzącego z tego kontynentu ! 😉
Kapibara
Ameryka Łacińska to przede wszystkim połączenie,które zostało utracone w Europie-połączenie Człowiek-Matka Natura.Ten szacunek do Ziemi,do Kosmosu,do cykli życia jest tam bardzo żywy i ważny.Nauczyłam się tam,że człowiek naprawdę szczęśliwy jedt kiefy słucha głosu La Madre Tierra.
Włóczka, gratulujemy pięknej wypowiedzi! Prosimy o wysłanie adresu do wysyłki na nasz adres e-mail (dostępny w zakładce kontakt).
Telenowele – te, ktore znamy z ekranu, oparte sa na rzeczywistosci;)
Ayahuasca 😉
A mi z Ameryką Łacińską najbardziej kojarzy się Wojciech Cejrowski
Zlewozmywak
La Cucaracha w każdej postaci
Z Ameryką Łacińską najbardziej kojarzy mi się mój sąsiad – ksiądz misjonarz, który stacjonuje w Brazylii. Jest to chyba pierwsza osoba w moim życiu, która otworzyła mi oczy na daleki świat. Jako dziecko uwielbiałam chodzić na te zabawne msze, które prowadził podczas odwiedzin w Polsce – zapominał się często i zaczynał nagle modlić się po portugalsku, po czym czekając na odpowiedź wiernych i widząc ich zdezorientowane miny, orientował się, że coś jest nie tak. Na kazaniach zamiast prawić morały, opowiadał o życiu w Brazylii i swoich brazylijskich podopiecznych. Dobry z niego reporter. Jego opowieści tak mnie zainspirowały, że za rok wyruszam we własną podróż do Ameryki Południowej.
ALMA – największy na świecie interferometr radiowy coś dla wszystkich miłośników astronomii
A nakonda
M arquez
E scobar
R io de Janeiro
I nkowie
C oca
A mazonia
L ama
A ztekowie
T ango
I guazu
N eymar
A takama
Pierwsze skojarzenie- ciepłe skarpetki z owczej wełny, które dostałam jako prezent z podróży po Chile
Andy i Amazonka nadała charakter Ameryce Południowej, yerba mate i liście koki pozwalają cieszyć się życiem na tym kontynencie , czarne (włosy) i zieleń (roślinności) dodaje kolorytu i sprawia, że tam wracamy.
Ameryka Łacińska najbardziej kojarzy mi się latynoskim bezczas i spokojem!
Z marmoladą z guayaby
Dziękujemy Wam za wszystkie komentarze! Wybór nie był łatwy, z chęcią rozdalibyśmy więcej książek, ale mamy tylko jedną, a dostanie ją… WŁÓCZKA! Gratulujemy. Prosimy o przesłanie adresu do wysyłki na nasz adres e-mail (dostępny w zakładce kontakt).
Trochę się spóźniłam, ale trudno. W sumie dzięki tej książce trafiłam na bloga i będę miała równie przyjemną lekturę – kocham podróżować, ale czytanie o podróżach innych osób sprawia mi tyle samo przyjemności Pozdrawiam i gratuluję zwycięzcy!
Dziękuję za świetny artykuł! Biorę swój blog do ulubionych
Ja spotkałam ostatnio dwie osoby z Chile. Może to głupie, ale bardzo się zdziwiłam, że są tacy podobni do nas. Dało się z nimi fajnie pogadać na wiele tematów, które wydawały mi się typowo lokalnymi problemami
Chilijczycy są super! Zresztą tak jak Argentyńczycy – bardzo otwarci i kontaktowi.
Marzę o podóży do Ameryki Południowej. Super wpis, dużo ciekawych i przydatnych informacji! Brawo, polecam!
Piękne i ciekawe miejsce Czekam na więcej przygód z Ameryki Pozdrawiam
Super książka, polecam poczytać !