Wyznaczyliśmy datę naszego wyjazdu z myślą o tym, by 11 lipca znaleźć się w stolicy Mongolii, Ułan Bator, na największym święcie tego kraju – Festiwalu Naadam. Nie byliśmy jedyni, bo w Moskwie, Transsibie i nad Bajkałem, spotkaliśmy wiele osób, które miały ten sam cel – zdążyć na Naadam.
Czy było warto?
Na pewno nie jest to głębokie, kulturowe przeżycie, raczej wielki festyn, na który zjeżdżają się mieszkańcy kraju. Jest to masowa impreza, zorganizowana z przepychem, w nowoczesnym stylu. I choć to tutaj występują największe gwiazdy mongolskiego sportu: najsilniejsi zapaśnicy, najbardziej precyzyjni łucznicy i najwytrwalsi dżokeje, to pewnie skromny Naadam, w niewielkim miasteczku, gdzieś daleko w stepie byłby dużo bardziej ciekawy, a przede wszystkim autentyczny.
Naadam w Ułan Bator był niestety jedynym jaki udało nam się zobaczyć. Zapraszamy do obejrzenia go z naszej perspektywy.
Zapasy:
Łucznictwo:
Wyścigi konne:
Wiecej zdjęć z Naadamu w galerii:
Naadam 11-12.07.2012 |
Przedostatnia fotka mistrzowska jak dla mnie :))
no fotki super – festival tez nieziemski – najlepsi ci kolesie w gatkach
Wyśmienita strona ! Pozdrowionka