Na Panamę nie starczyło nam już czasu, a może po prostu chęci, bo w Ameryce Środkowej spędziliśmy ponad 8 miesięcy (licząc Meksyk) i bardzo ciągnęło nas w stronę nowego kontynentu. Przekroczyliśmy granicę, wjechaliśmy do David i automatycznie jedyne o czym potrafiliśmy myśleć to: Jak dostać się do Kolumbii?
Dla niewtajemniczonych małe wprowadzenie:
Z Panamy do Kolumbii NIE można dostać się drogą lądową. Autostrada Panamerykańska, tzw. Panamericana, prowadząca aż zza koła polarnego na Alasce, do miasta Ushuaia na południu Argentyny, urywa się właśnie na granicy tych dwóch krajów. Z Yaviza w Panamie, gdzie droga się kończy, do Turbo w Kolumbii, gdzie się ponownie zaczyna, jest zaledwie 90 km, ale nie zanosi się, by w najbliższym czasie powstała droga łącząca oba te miasta. Na przeszkodzie stoi Przesmyk Darien – 3 miliony akrów dziewiczego lasu deszczowego, jednego z najdzikszych miejsc na Ziemi, zamieszkanego przez ogromną liczbę roślin i zwierząt oraz… przemytników narkotyków i oddziały kolumbijskiej guerilli. To niezbadany i bardzo niebezpieczny teren, przebyty kilkukrotnie przez różne ekspedycje, ale częściej, niż rzadziej o podróżujących w te rejony, słuch zaginął.
Pozostaje więc droga wodna i powietrzna, co raczej nie jest wielkim problemem dla osób podróżujących na własnych nogach (ewentualnie rowerem). Możliwości zaczynają się jednak kurczyć, a cena rosnąć, kiedy w grę wchodzi motocykl lub (jeszcze gorzej) samochód. My zaczęliśmy się zastanawiać nad naszą przeprawą już w Australii i od tej pory myśl o niej przyprawiała nas o ból głowy. Nie było żadnej opcji, która byłaby zarówno bezpieczna, wygodna i szybka, a przede wszystkim tania. Do momentu, kiedy w Gwatemali dowiedzieliśmy się o Ferry Xpress – promie, który miał ruszyć dokładnie miesiąc przed naszym planowanym wyjazdem. To zresztą ten sam prom, który powinien pływać na tej trasie już kilka lat wcześniej, ale został zaklejony czerwoną taśmą w porcie z powodu lokalnej biurokracji. Czekali na niego wszyscy: plecakowcy, motocykliści, overlanderzy. Dla nas była to opcja idealna, ale do momentu, kiedy nie usłyszeliśmy dźwięku silnika i nie zobaczyliśmy oddalającego się lądu, nie wierzyliśmy, że jest to prawdopodobne.
Ale UDAŁO SIĘ! Zaoszczędziliśmy ponad $1000 i w jedną noc przepłynęliśmy z Panamy do Kolumbii. Mieliśmy szczęście, bo choć jest to bardzo potrzebne połączenie, to nie wydaje nam się, by prom wytrzymał zbyt długo. To ogromy statek, mieszczący 500 samochodów i 1300 osób, a tymczasem, gdy my byliśmy na pokładzie, były tam tylko 2 (słownie D-W-A!) samochody i 3 motocykle (łącznie z naszym). Szkoda go będzie jeśli splajtuje, szczególnie że jest to łajba ze Szczecina, w kibelku napisy są po polsku, a podróż umilają zdjęcia Sukiennic i PKiN-u.
Poniżej przedstawiamy wszystkie możliwości przedostania się z Panamy do Kolumbii. Mamy tu na myśli ROZSĄDNE opcje, więc pieszej przeprawy przez dżunglę Przesmyku Darien nie wymieniamy.
Dla plecakowców i rowerzystów
Samolot – dla walczących z czasem
cena: $80-$100 + ok. $40 za rower
czas: 1h-2h + odprawa
Niedawno otwarte, tanie linie lotnicze Viva Colombia oferują loty z Panama City do Medellin i Bogoty.
Opcja kombinowana – dla odważnych
cena: ok. $120 + noclegi
czas: 2 dni + plażowanie wedle uznania
Linie lotnicze Air Panama latają codziennie do Puerto Obaldia (przy granicy po stronie panamskiej). Stamtąd można wziąć łódź do Capurgana w Kolumbii, a następnie do Turbo, skąd drogą można dostać się do Medellin lub Cartageny.
W Capurgana oraz pobliskim Sapzurro, czy La Miel znajdują się jedne z najpiękniejszych plaż nad Morzem Karaibskim, więc warto spędzić tam kilka dni.
Jacht – dla bogatych
cena: $500-$600
czas: 5-6 dni
Kilka jachtów i katamaranów stacjonujących w porcie w miejscowości Carti kilka razy w miesiącu pokonuje trasę do Cartageny w Kolumbii i z powrotem, zatrzymując się na snurklowanie i plażowanie na rajskich Wyspach San Blas.
Jachtostop – dla szczęściarzy
cena: za darmo
czas: kilka dni
Po wyspach San Blas pływają też prywatne jachty, więc przy odrobinie (a raczej dużej dozie) szczęścia można zabrać się do Cartageny za darmo.
Dla motocyklistów i overlander’ów
Kontenerowiec – dla bogatych
cena: ok. $1500 za kontener (istnieje możliwość podzielenia kosztów) + transport pasażerów
czas: 1 dzień + 3-4 dni w porcie
W jeden kontener mieszczą się dwa samochody lub kilka motocykli, więc najlepiej jest znaleźć chętnych do podzielenia kosztów. Taki sposób transportowania pojazdów wiąże się jednak z kilkoma trudnościami: trzeba usunąć z samochodu/motocyklu wszystkie płyny, czas oczekiwania na wydanie pojazdu przez władze portowe to kilka dni, do ceny trzeba jeszcze doliczyć transport pasażerów samolotem lub innym środkiem transportu.
Samolot – dla bardzo bogatych
cena: ok. $1000 za motocykl + transport pasażerów
czas: kilka godzin
Najdroższa możliwość i to tylko dla motocykli. Trudności takie jak powyżej plus trzeba doliczyć cenę biletów lotniczych dla pasażerów.
Jacht – dla wygodnych
cena: $500-$600 za motocykl + tyle samo za osobę
czas: 5-6 dni
Jacht Stahlratte raz w miesiącu wyrusza z Carti do Cartageny przez Wyspy San Blas i oprócz pasażerów zabiera również motocykle. Atrakcje są takie same jak w przypadku jachtów wyłącznie pasażerskich: snurklowanie, plażowanie, odwiedzanie wysp zamieszkanych przez Indian Kuna.
Opcja kombinowana – dla odważnych
cena: $300-$400
czas: 10-14 dni
Schemat podobny jak w opcji kombinowanej dla plecakowców, tylko lot z Panama City do Puerto Obaldia trzeba zastąpić statkiem towarowym, co jest najtrudniejszą częścią tej przeprawy. Wiadomo że łódź istnieje i pływa raz na jakiś czas między Colon/Carti, a Puerto Obaldia, tylko nikt dokładnie nie wie kiedy taka łódź odpływa. Trzeba pojechać do portu i czekać. Ile dni? Nie wiadomo, ale nawet do tygodnia. A potem taka łódź płynie, zaledwie po 4 godziny dziennie, zatrzymując się wyspach i we wioskach, rozciągając podróż w czasie do 6-ciu dni.
Więcej informacji o tej możliwości dostania się do Kolumbii przeczytacie na blogu Backpackista (po angielsku).
Prom – dla NAS!
cena: $180 za motocykl, ok. $400 za samochód, $90 za osobę
czas: 1 dzień
Najlepsza opcja zarówno dla samochodów, jak i motocykli – o ile nadal funkcjonuje w momencie, gdy to czytacie. Do Panama City trzeba przyjechać kilka dni wcześniej, by zdobyć wszystkie dokumenty i spędzić cały dzień w porcie na otrzymywaniu różnorakich pieczątek, ale i tak jest to zdecydowanie najszybsza i najwygodniejsza opcja.
Dokładną procedurę załatwiania dokumentów (co? gdzie? kiedy?) opisał nasz znajomy na swoim blogu ReserveNow (po angielsku).
Wojciech Cejrowski PRZESZEDŁ przesmyk Darien Opisał to w książce Gringo wśród dzikich plemion, którą polecam, jeśli jeszcze nie znacie. Oczywiście piszę to jako ciekawostkę, bo mało kto ma tyle odwagi (i szczęścia) żeby dokonywać tego co Cejrowski. Super, że udało wam się trafić na ten prom i powodzenia w dalszym podróżowaniu
Naprawdę? Nie wiedzieliśmy… Ja (Kasia) nawet czytałam tę książkę – wieki temu. To była moja pierwsza książka podróżnicza, ale jakoś zupełnie nie pamiętam tego epizodu.
Przy okazji waszego wpisu poczytałam sobie jeszcze więcej na ten temat i znalazłam też fragmenty z książki ( http://mreadz.com/new/index.php?id=186764&pages=53 ). Możesz nie pamiętać, bo jest na samym końcu i nie jest bardzo rozlegle opisany
Pan Wojciech Cejrowski przeszedł Darien z Panią Pawlikowską jako pierwsi biali ludzie Szacun !!
ten prom plywa juz kilka miesiecy
Prom pływa od 27 października, a my płynęliśmy na początku grudnia. Blog trochę mamy opóźniony, wybaczcie!
Dzięki za wpis Nie wiecie może czy przechodząc pieszo czy wjeżdżając do Panamy (autostopem) trzeba mieć jakieś potwierdzenie opuszczenia kraju w ciągu 90 dni, np. bilet powrotny/samolotowy? Słyszałem takie głosy, że w Panamie mogą się o to czepiać. A interesuje mnie chyba tylko szukanie jachtostopu do Kolumbii 😉
Myślicie, że jachty raczej tylko na trasie San Blas (ciężko chyba tam się dostać z lądu) -> Cartagena czy warto próbować od strony Pacyfiku z miasta Panamy?
My przekraczaliśmy granicę dwa razy. Na północnej granicy prosili nas o bilet powrotny (nie musi to być samolot, można na przykład kupić bilet autobusowy za $15), a na południowej za to o dowód że mamy ze sobą $500 na osobę. Zależy jak trafisz
Wydaje mi się, że po pacyficznej stronie jest znacznie trudniej, o ile jest to w ogóle możliwe, a na San Blas nie jest wcale tak ciężko się dostać. W agencji kosztuje to ok. $40, więc spodziewam się, że jeśli sam zorganizujesz sobie transport do Carti, to będzie jeszcze taniej.
Ale z tym Darien to jest ciekawa sprawa. Ciekaw jestem kiedy faktycznie uda im się tam zrobić normalną drogę. Nie sądziłem, że ten transport jest aż tak drogi.
No niestety jest bardzo drogi, więc prom był dla naszego budżetu zbawienny
Dzięki za mega praktyczne informacje (jak zawsze!)
Ten transport nawet zanim pływały promy nigdy nie był tak drogi jak piszą paczki więc nie wierzcie we wszystko co piszą 😉
Wszystkie ceny są świeżo sprawdzone, sprzed 3 miesięcy. A ty kiedy się przeprawiałeś, w jaki sposób i za ile?
zalujcie ze nie zobaczyliscie Panamy… mi sie podobala o wiele bardziej niz CR.
a poza tym dzieki za ten wpis, dodaje do zakladek i mam nadzieje, ze za 1,5 rku prom nadal bedzie plywal bo w tym czasie mam zamiar wybrac sie na wyprawe motocyklowa po Ameryce Srodkowej i moze przedluzyc na poludniowa :)) duzo waznych info, bardzo dzieki jeszcze raz :))
No to teraz jesteście w mojej lubionej Kolumbii – czekam na wpisy
A my się cieszymy jak zaoszczędzimy 10$ 😀 Dzięki za porady! Mam nadzieję, że wykorzystam przy okazji kolejnej długiej podróży
Miłej podróży !!!
Może się mi kiedyś przydać taki poradnik. Jednak na dzień dzisiejszy bał bym się zapuszczać do Kolumbii.
Kolumbia należy do bezpieczniejszych krajów Ameryki Południowej! Trzeba odłożyć na bok stereotypy i jechać! Naprawdę warto
Ja jeszcze słyszałam o jakimś starym „pirackim” jachcie, który zabiera backpakerów za jakieś $200-300. Chyba, że ujęliście go w opcji jacht. Dzięki za ten jakże informacyjny post, mam nadzieję, że uda mi się go uaktualinić za jakieś 1,5 roku
My o tym jachcie nie słyszeliśmy, ale to dobra opcja, bo $200-$300 tańsza od innych jachtów. Trzymamy za słowo z tym uaktualnieniem i trzymamy kciuki!
Ceny za przeprawę z wizytami na San Blas są niższe niż piszecie i jest więcej opcji – oprócz prywatnych jachtów (od 300$, zazwyczaj koło 400$), są też motorówki na dłuższe i krótsze dystanse oraz zdecydowanie więcej niż jedna kolumbijskie stateczki handlowe, nie trzeba czekać na transport aż tak długo.
O to może się trochę poprawiło Dobrze dla nas (turystów), bo prom już zawiesili!
O kurde, faktycznie, zajrzałam na stronę i koniec sezonu głoszą. Jakby co, to u nas na blogu mamy rozpisane opcje przejazdu przez San Blas do Cartageny, że sobie taką reklamę zrobię 😉